top of page
Zdjęcie autoraTomás Morales y Durán

Kamień z Rosetty buddyzmu


Copyright (C) 2022. Tomás Morales y Durán

Pierwszą rzeczą, która mocno zwraca uwagę na zróżnicowaną panoramę światowego buddyzmu, jest różnorodność sekt i religii, które nie mają między sobą żadnego innego związku poza wyznaniem „buddystów”. Podejście do religii zaczyna się od studiowania jej świętych tekstów. Islam ma Koran, chrześcijaństwo, Biblię.


Ale co z buddyzmem?


Istnieją religie buddyjskie o materialistycznej naturze, które przez stulecia przekazały ogromne stosy tekstów, nigdy nie wchodząc w to, co naprawdę oznaczają. Ich podejście ograniczało się do scholastycznego tworzenia, redagowania i rozpowszechniania teorii opartych na tym, w co wierzyli, tekstach zawartych w oddzielnych równoległych publikacjach, które nazwali „Komentarzami”.


Tradycja indyjska jest niezwykle skrupulatna, jeśli chodzi o ścisłą ochronę tekstów określanych jako „święte”, chroniąc je nawet przed osobami odpowiedzialnymi za ich przekazywanie. Każą im uczyć się wymowy, dykcji, zasad mnemonicznych tego, co mają zapamiętać, ale bardzo pilnują, aby nadajniki nie zrozumiały znaczenia, aby uniknąć zjawiska „zepsutego telefonu”.


Dlatego nigdy nie podjęto prac tłumaczeniowych, dopóki nie zainteresowali się nimi ludzie Zachodu z drugiej połowy XIX wieku. Przekazujący mnisi tylko przekazywali. Po znajomości zestawu tekstów na pamięć studiowali szczegóły języka, aby spróbować je zrozumieć.


Ale do tekstów nie dołączono słownika. Co w żadnym wypadku nie miałoby sensu. Ci przekazujący mnisi wyobrażali sobie znaczenia i wyjaśniali je w długich, żmudnych komentarzach i podkomentarzach, które oferowali zapalonym wielbicielom, zdobywając w ten sposób prestiż i bogactwo, podobnie jak hinajana i jej następcy, fundamentaliści therawady.


Inne sekty bezpośrednio odrzucały te teksty jako niezrozumiałe i tworzyły własne, ozdabiając je wszelkiego rodzaju wkładami filozoficznymi, w tym greckim stoicyzmem. Tak jest w przypadku Mahayany.


Chodzi o to, że niezliczone sekty, które nazywają siebie buddystami, nie mają wspólnego świętego tekstu. Po prostu abstrakcyjne koncepcje, takie jak Cztery Szlachetne Prawdy lub to, czym oni sobie wyobrażają Cztery Szlachetne Prawdy.


Cofnijmy się o ponad dwadzieścia wieków.


Sformułowanie problemu byłoby następujące: w jaki sposób Słowo Buddy może zostać wysłane w przyszłość bez żadnych zmian?


Pierwszym z nich jest wybór medium. Żyjemy w czasach, gdy pisma pisane nie zostały jeszcze przywrócone w Indiach i dlatego żadne pisanie nie było możliwe, a wszystkie języki mają wyłącznie ustny charakter.


Musimy wybrać język.


Jeśli wybierzemy język „naturalny”, którym mówi się na jakimś terytorium, będzie on podlegał naturalnej ewolucji języków i to, co dziś oznacza jedno, jutro będzie oznaczać coś innego, a zatem każda zakodowana w nim wiadomość ulegnie degradacji przez tę samą semantyczną ewolucję.


Musimy zatem wybrać sztuczny język, w którym zakodowane zostaną teksty.


Ale tworzone są sztuczne języki. Są to języki formalne, co oznacza, że ​​między oznaczanym a znaczącym musi istnieć relacja jeden do jednego. Absurdem jest tworzenie języka, w którym słowo oznacza jedno lub coś przeciwnego w zależności od kontekstu, ponieważ nie ma kontekstu. Dzieje się tak tylko w miarę upływu czasu w językach naturalnych, w miarę ich ewolucji. Ale tak nie jest. Mówimy o języku zbudowanym w celu przechowywania wiadomości i tylko po to, aby zawierała tę wiadomość.


Ci, którzy zakodowali teksty na podstawie wspomnień w różnych językach naturalnych, nie stworzyli słownika towarzyszącego tekstom do późniejszego dekodowania. logicznie. Ponieważ ten słownik byłby w języku naturalnym i również podlegałby ewolucji, więc mielibyśmy ten sam problem.


Jak więc… jak zapewnić wierne tłumaczenie i transmisję bez względu na upływający czas?


Odpowiedź leży w redundancji.


Zaplanowane powtarzanie podkomunikatów służy do odzyskiwania informacji w przypadku ich utraty, a także do określenia ich znaczenia.


Pierwsza jest bardzo dobrze znana. Nadmiarowe kodowanie jest stosowane w odpornych na błędy systemach transmisyjnych. Ale drugie jest jeszcze ciekawsze.


Teksty obejmują ogromną długość i są wysoce zbędne. To samo nie jest powiedziane tylko raz, mówi się przy wielu różnych okazjach, ale nigdy dokładnie tak samo. Nie ma dwóch takich samych wystąpień. Fakt, że słowo pojawia się w wielu miejscach, sprawia, że ​​ujawnia się jego znaczenie. Tylko jedno znaczenie musi mieć sens we wszystkich jego wielokrotnych wystąpieniach. I rzeczywiście, ma. To jak gigantyczne sodoku.


Aby rozszyfrować teksty, należy najpierw zebrać jak najwięcej znaczeń każdego słowa. Nie tylko tych, z których ten czy inny tłumacz tradycyjnie korzystał, co jest podstawą konwencjonalnych słowników, ale także podobieństw każdego słowa w sanskrycie, a nawet tego, jak zostały one pierwotnie przetłumaczone na starożytny chiński, w słabo zachowanych zbiorach zwanych agamami.


Następnie słowo jest lokalizowane we wszystkich jego wystąpieniach i każde znaczenie jest testowane, aż do znalezienia tego, które nadaje znaczenie wszystkim z nich. Będziemy wiedzieć, że wynik jest dokładny, jeśli nie pozostały żadne znaczenia, i że żadne znaczenie nie używa więcej niż jednego słowa, a także, że przesłanie jest spójne we wszystkich swoich częściach, czego brakuje reszcie świętych tekstów.


W ten sposób dodatkowo wyróżniają się te teksty apokryficzne, które zostały wprowadzone później, ponieważ nie mają zbędnych struktur, a ich znaczenie nie jest spójne ze wszystkim innym.


W ten sposób można je oznaczyć, aby ostrzec przed ich fałszem.


Jest ich niewielu. Służą one jednak jako demonstracja trudności w przedstawianiu tekstu apokryficznego jako autentycznego w tak kompletnej sieci redundancji.


Dzięki temu udało mi się rozszyfrować, po ponad dwóch tysiącach stu latach, przesłanie, które oni zaszyfrowali Słowem Buddy. Ciekawe jest to, że ci, którzy podtrzymywali ten przekaz, nie wiedząc o tym, a znacznie więcej pozostali, znajdują się poza Środkową Ścieżką Buddy, albo w nihilistycznym rowie, albo w wiecznościach.


Przesłanie Buddy pozostawało doskonale zamrożone przez te stulecia, a nikt nie zmienił jego znaczenia, nawet jeśli o tym wiedział.


Dziś jest już otwarty i masz go w języku hiszpańskim, angielskim, niemieckim, duńskim, francuskim, holenderskim, włoskim, polskim, portugalskim i szwedzkim. Nie ma już wymówek. Przeczytaj to i zastanów się, czy twoja wiara jest buddyjska, czy inna. Teraz możesz.

2 wyświetlenia0 komentarzy

Kommentare


bottom of page